Klub adoracji szczekającego yorka

klub-adoracji-baner

Na arenie międzynarodowej nieustanne poparcie Izraela we wszystkim co robi, przypomina klub adoracji szczekającego yorka. Bez względu na to, że ich działania to jawne przykłady zbrodni wojennych, państwa jak gdyby nigdy nic stoją po ich stronie. Bo ta dziwna cywilizacja którą stworzyliśmy ewidentnie rozpadnie się na atomy gdyby ktokolwiek wyłamał się z tego klubu.

Ostatnie pare dni na Bliskim Wschodzie były bardzo burzliwe, choć w tym rejonie nawałnica trwa już od ponad 70 lat o czym można przeczytać choćby w książce Czystki etniczne w Palestynie. W szczególności mam na myśli zbombardowanie konsulatu Iranu w Damaszku przez Izrael, poprzedzone wcześniejszym atakiem rakietowym na konwój humanitarny, przeprowadzonym również przez Izrael. Dzisiaj z kolei spotykamy się z odwetem Iranu, który wystrzelił w kierunku granicy państwa żydowskiego kilkaset dronów i pocisków dalekiego zasięgu.

Dlaczego aż tak nie potępiamy Izraela?

I tu pojawia się moje pytanie, które powinno się zadawać coraz to głośniej. Czuję się niczym bohater filmu Oni żyją (1988), który znalazł tajemnicze okulary i zaczął dostrzegać to niezwykłe zniekształcenie w postrzeganiu rzeczywistości. W momencie w którym został zniszczony irański konsulat w Damaszku, rządy krajów takich jak Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Francja błyskawicznie wyraziły swoje wsparcie dla Izraela, jednocześnie kierując w stronę Iranu hasła o nieeskalowaniu konfliktu. A dodatkowo, gdyby zrzucanie bomb było dla Izraela niczym poranna kawa, premier tego kraju, Benjamin Netanjahu, przekonywał, że jego kraj „znalazł się” w trudnym momencie, ale jeśli Iran w jakikolwiek sposób odpowie na ten atak, to Izrael również.

Ustaliliśmy prostą zasadę: Kto krzywdzi nas, zostanie przez nas skrzywdzony.

Benjamin Netanjahu

Spróbujmy się przez chwilę postawić w sytuacji Iranu. Twój kraj (ponieważ teren konsulatu / ambasady to w pewnym sensie teren danego kraju) został zaatakowany bezpośrednio, dodatkowo na terenie innego państwa, w tym przypadku Syrii. A cały świat, jak w jakimś krzywym zwierciadle, okazuje swoje poparcie dla agresora, nawołując do Ciebie abyś wstrzymał się z jakimikolwiek działaniami. Bo im wolno, a Tobie nie.

Jest to dla mnie niepojętne, choćby z tego powodu jak Europa (oraz inne kraje budujące ten klub adoracji szczekającego yorka) musi być postrzegana przez cały świat arabski w tym momencie. Izrael może wszystko. Ale w narracji międzynarodowej, trochę niczym Rosja w ustach Franciszka, nigdy nie jest nazywany agresorem. Wystarczy rzucić okiem choćby na wpis polskiego MSZ wobec ostatnich wydarzeń:

A zatem były to ataki „rozpoczęte przez Iran”. Naprawdę? Idąc tym torem, to faktycznie Ukraina zaatakowała Rosję. W końcu po atakach z ich strony zaczęli się bronić. Nie? To czemu stosujemy podwójne standardy. Dlaczego narracja prowadzona na arenie międzynarodowej, cały czas czyni z Izraela ofiarę, nieustannie stawiając arabski świat w roli agresora? Najwyraźniej bez względu na czyny. Co jeszcze musi się stać, aby świat w końcu zdecydowanie potępił działania Izraela. Tak samo jak potępiamy działania Rosji. Jedni i drudzy bezprawnie bombardują i mordują cywili, ale Izrael dobry, a Rosja nie.

Takim podsumowaniem tego wszystkiego niech będzie to, że polski MSZ w ogóle nie wypowiedział się, ani nie potępił ataku Izraela na konsulat. Najwyraźniej dla ministra Sikorskiego to również była poranna kawa. W końcu musimy siedzieć cicho, bo jeden tweet może nas kosztować sojusz z USA. A wiadomo koneksje zawsze są ważniejsze niż własne sumienie.

Konsekwencje

Chciałbym jeszcze krótko wspomnieć o konsekwencjach, które podkreślają dla mnie kuriozum tego klubu adoracji. Izraelska obrona przeciwlotnicza przy wsparciu Wielkiej Brytanii i USA zestrzeliła w zasadzie wszystkie pociski wystrzelone w stronę jej granic, po czym Iran zapowiedział, że z jego strony jest to koniec działań. Przynajmniej jeśli chodzi o te odwetowe. Natomiast Izrael znów zapowiedział własną zemstę (za tę za własne działania).

W obliczu zagrożenia ze strony Iranu zbudujemy regionalną koalicję i odbierzemy zapłatę od Iranu w stylu i czasie, który będzie nam odpowiadał. A co najważniejsze, w obliczu pragnienia naszych wrogów, aby nas skrzywdzić (…)

Beni Ganc, minister izraelskiego gabinetu wojennego

Idzie tylko czekać aż Izrael zbombarduje w swoim stylu jakąś szkołę czy szpital. Abstrahując od konfliktu który toczy się pomiędzy obiema stronami wydaje mi się, że to właśnie Izrael zaognia cały czas tę sytuację i w żadnym przypadku nie dąży do pokoju. A Unia Europejska gra im marsza, tym razem wobec słów Ursuli von der Leyen, która zapowiedziała ewentualne sankcje wobec Iranu za „bezprecedensowy atak” na Izrael. Oczywiście żadnych sankcji na Izrael za ich działania nigdy nie było i nigdy nie będzie. Bo jak już to pisałem, im wolno.

I to jest coś co powinno się zmienić. Konsekwencje za zbrodnicze czyny powinny spadać zarówno na Iran jak i na Izrael. Oraz na inne państwa które dopuszczają się takich działań. I nie może być w tym przypadku wyjątków, bo sprawiają one, że cała ta narracja o „potępianiu ataków terroru” nie jest warta funta kłaków. Bo liczy się tylko to co możemy ugrać politycznie. A jeśli tak, to jakie następne zbrodnie zostaną w ten sposób „zapomniane” przez klub adoracji szczekającego yorka?

Słowem końcowym

Zanim ktokolwiek rzuci na stół jokera i nazwie mnie antysemitą, niech wie, że moja osobista narracja w stosunku państwa Izrael zmieniła się po przeczytaniu wspomnianej na początku tego tekstu książki Czystki etniczne w Palestynie. Przedstawia ona kulisy powstania Izraela i pozwala zrozumieć dlaczego państwa arabskie mają taką, a nie inną narrację w stosunku do państwa żydowskiego. Pokazuje ona odrażające praktyki stosowane wobec ludności cywilnej Palestyny, a wszystko to w przyzwoleniu państw świata zachodniego.

O ironio, można rzec wobec tego, że jednym z krajów które dzisiaj tak ochoczo popierają Izrael jest Wielka Brytania, przez którą poniekąd powstał ten cały ambaras. Mam tu na myśli imperium kolonialne, w skład którego wchodziła m.in. Palestyna. A która to została bezprawnie oddana w ręce ruchu syjonistycznego na przysłowiowy żer, czego konsekwencje widzimy dzisiaj w sytuacji na Bliskim Wschodzie.

Rocznik 1989. Absolwent uczelni ekonomicznej, nie pracujący w zawodzie. Amator fotografii oraz górskich wycieczek. Gracz konsolowy i erpegowy. Strażnik Tajemnic. Wciąż nie wie co będzie robił w przyszłości.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
9 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Shogun
Shogun
14 dni temu

Pozwolę sobie na polemikę.

1. Zaczynając od końca:
Warto czytać książki. Ale warto też zwracać uwagę na to jaką perspektywę one przedstawiają. Ilan Pappe, autor „Czystek etnicznych w Palestynie” jest co najmniej mocno subiektywny w swojej opinii na temat tego konfliktu. Dla równowagi można by np. przeczytać jedną z książek traktujących o roku 1948 Benny Morrisa. Więc moja opinia odnośnie korzeni tego konfliktu trochę odchodzi od Twojej. Ot rzucając taką trochę na wyrost analogię – czy nie powinniśmy nazwać czystkami etnicznymi wysiedleń Niemców z Wrocławia po 2 wojnie? Bo wedle oficjalnych źródeł stanowili ponad 90% populacji i nawet jeżeli nie aż tyle to i tak na pewno zdecydowaną większość. Powinniśmy zatem oddać im Wrocław i ładnie przeprosić?

2. Parafrazując Ciebie: spróbujmy postawić się w sytuacji Izraela. Ataki na Izrael od strony Syrii są prowadzone od dawna. Przez różnego rodzaju bojówki, nie oficjalne państwo ale jakby nie patrzeć za cichym przyzwoleniem bo nikt tam ich nie ściga. Podobnie jak wiemy że te bojówki są sponsorowane przez Iran. Więc, choć nie zgadzam się z formą ataku, to tak jak się usprawiedliwia ataki Palestyńczyków na Izrael (i nie mówię tu o 7.10 ale o stałe ostrzeliwanie rakietami od kilku lat minimum) tak można zrozumieć dlaczego Izrael chciałby pokazać Iranowi i Syrii żeby przestali go atakować.

3. I przechodząc do początku – zgadzam sie że powinniśmy krytykować Izrael bardziej. Czasem się to dzieje, Biden wyraził się na temat osadnictwa na West Bank i tego że musi się skończyć, ale zgadzam się że to powinno bardziej wybrzemiwać i być obarczone konsekwencjami w przypadku niedostosowania się. Więc, tak zgadzam się w tej kwestii. I z tej samej perspektywy wolałbym żeby opinia publiczna też nieco bardziej krytykowała działania Hamasu i ościennych ugrupowań bo czasem można odnieść wrażenie że w opozycji do politycznych wyrażeń to publika wręcz wspiera Hamas i popiera jego akcje.

Shogun
Shogun
12 dni temu
Reply to  Piotr

Ad 1.
Ależ ja się zgadzam że Morris też będzie stronniczy. Ale dlatego powiedziałem że dla równowagi. Bo wtedy przynajmniej będziesz miał subiektywne źródła z obu stron. Nie wiem kogo można by przedstawić jako neutralnego bo odnośnie każdego pewnie da się zarzucić stronniczość zależnie od poglądów danej osoby.
Sam nic nie czytałem, za stary jestem na takie rzeczy :P, ale czytałem skrót jego książki: 1948 and After. Poza tym widziałem kilka debat/wywiadów z nim.

Ad2. Oczywiście nie jest jeden do jednego przykładem, ale podążając Twoim tropem to wydaje mi się że pierwsze zapiski z regionu Palestyny mówią o państwie Żydowskim które tam podbił Rzym, Więc oddajemy terytorium Turkom -> … (coś tam) -> Rzymowi (Włochy?) -> i Żydom na końcu.

Wrocław już był zrównany z Ziemią w trakcie wojny. I mówisz: „Ale jednocześnie ówczesny rząd nie uznał, że należy nam się więcej i nie zaczął przesuwać granic bardziej jak to miało miejsce w przypadku Palestyny”, ale też Niemcy nie podejmowali kolejnych ataków i nie wszczynali wojen by Polaków stąd wypchnąć.

Ad3. Tak jak mówię zgadzam się że krytyka Izraela powinna być większa ze strony politycznej. A krytyka Hamasu i ościennych bojówek większa ze strony społecznej – czy z tym Ty się zgadzasz?

Próbuję znaleźć jakieś informacje na temat nieustających bombowań. Wiem że było kilka ataków i krótki działań wojennych podejmowanych przez Izrael na terenie Gazy. Ale z terenu Gazy wystrzelono dziesiątki tysięcy rakiet w stronę Izraela: https://en.wikipedia.org/wiki/Palestinian_rocket_attacks_on_Israel

Nie wiem czy Izrael (przed 7.10.2023) wystrzelił tyle rakiet. I możemy mówić że Izrael się obronił przed tymi atakami, ale nie wiem czemu to miało by drastycznie zmieniać nasze postrzeganie samych ataków. Gaza jest też jednym z największych jeżeli nie największym odbiorcą pomocy humanitarnej z całego świata. To są istotne fakty które czasem mam wrażenie się pomija.

Prezydent Polski spotyka się z przedstawicielami Izraela bo to nasi partnerzy i są liczącym się państwem ekonomicznie np. Nie kojarzę też żebyśmy się spotykali z przestawicielami Gujany Francuskiej, Wietnamu etc. Nie mamy z nimi dużych stosunków dyplomatycznych, pewnie z różnych powodów. Można się tu dopatrywać jakiejś dwulicowości, albo po prostu stwierdzić że tak wygląda polityka – masz sojuszników, neutralnych i wrogów i jakoś trzeba w tym lawirować. Ale tutaj moja opinia jest bardzo słaba, mam kiepską wiedzę na ten temat więc nie chcę się o to kłócić w żadną stronę, możliwe że masz w pełni rację.

Shoggunik
Shoggunik
11 dni temu
Reply to  Piotr

Odniosę się tylko do tego bo to dla mnie najciekawsze:
„Jednocześnie gdy spojrzysz na mapę przedstawiającą Izrael z roku 1947 z tą teraz – tutaj ciekawy krótki artykuł o tym, to widzimy, że Palestyna została w zasadzie całkowicie najechana i od dziesiątek lat znajduje się pod okupacją Izraela. Ludność została wypędzona tak, że mieszka w obozach dla uchodźców, a w ich dawnych domach mieszkają żydzi. A Strefa Gazy to jedno wielkie więzienie”

Warto zauważyć że właściwie za każdym razem gdy Izrael zabierał dodatkowe ziemie w stosunku do tego co było ustalone w 1947to działo się to w wyniku wojny którą Arabowie wywoływali. Piszę Arabowie bo przecież nawet z mapy którą podlinkowałeś wynika że przez jakiś czas to inne państwa Arabskie sprawowały kontrolę nad tymi terenami… i też jakoś żadne z nich nie utworzyło Palestyny. Dla mnie trochę dziwne jest to że za każdym razem Palestyńczycy wszczynają walkę, a jak przegrają to krzyczą że dajcie nam nasze ziemie i jak możecie okupować nasze terytoria.
To tak nie działa że jak wszyczynasz wojnę i przegrywasz to potem możesz mówić, ej ej dobra już spokój wróćmy do tego co było ok?

I wiem że argumentem jest to że to ich ziemie które zostały im odebrane… cóż nie zgadzam się z tym – nie było żadnego państwa tam, większość ziem które zostały przydzielone żydom była przez nich wykupiona od ludzi którzy tam mieszkali, a ogólnie to tak jak z Wrocławiem – była wojna, ktoś miał jakieś ziemie i jakoś je podzielił. Faktem jest że tak właśnie było przez większość historii ludzkości. Jestem szczęśliwy że w miarę zarzuciliśmy taką praktykę i inaczej do tego podchodzimy, ale to nie znaczy że powinniśmy nagle do arbitralnie wybranej granicy w przeszłość przywracać dawne „państwa”.

Shogun
Shogun
7 dni temu
Reply to  Piotr

Ahh tak myślałem że padnie argument o polskich powstaniach.
Zobacz, że kiedy ja odniosłem się do argumentu Wrocławia i dlaczego analogicznie tam najpierw byli Żydzi to pominąłeś mój argument.

A widzisz ja akurat jestem przeciwnikiem powstań. Uważam że nic specjalnie dobrego z nich samych nie wynikło. A odbijały się tylko na życiu zwykłych ludzi. A ostatecznie dostaliśmy państwo jako wynik pierwsze wojny światowej nie w wyniku własnych, niezależnych działań.
I nikt nie narzeka ze tak je dostaliśmy (z terenami gdzie wcześniej mogli być Niemcy albo Ukraińcy) ale jak Izrael dostał swoje państwo, od sprawującej tam władzy Anglii, to Arabowie postanowili kilkukrotnie ich atakować a potem krzyczeć ze im są zabierane dalsze terytoria. Całkiem inaczej bym to postrzegał gdyby to Izrael po stworzeniu państwa stwierdził że chce resztę terenów i zaatakował w 48-49. I tak samo uważam że aktualne „ostadnictwo” na terenach Gazy czy West Bank jest niedopuszczalne i godne potępienia.

9
0
Would love your thoughts, please comment.x