Cyberpunk 2077 a pojecie duszy

Cyberpunk to dystopijny obraz świata przyszłości rządzonego przez megakorporacje. Organizacje kontrolują życie ludzi, a co pokazała nam gra CDPR – również ich dusze. Ale czy napewno?

Ponad rok czasu minął od premiery gry Cyberpunk 2077, którą przeszedłem zdobywając prawie wszystkie możliwe osiągnięcia. Podczas wielu godzin jakie przeznaczyłem na tę rozrywkę, zacząłem się zastanawiać nad różnymi tematami filozoficznymi z których najważniejszy związany jest z pojęciem duszy.

Homo cyberneticus

Cyberpunk dzieje się w czasach w których ludzie potrafią dowolnie modyfikować swoje ciało. Podłączenie do mózgu ulepszenia przyśpieszającego czas reakcji? Banał. Wymiana mięśni na takie umożliwiające wskakiwanie na budynki? No przestań. A może nowa gałka oczna? Takie rzeczy to w szkole robią zamiast tych nieszczęsnych żab. Patrząc na to, że ludzie posiadają slot na dane na wysokości skroni, można zastanawiać się na jakim etapie dorastania ciało człowieka zostaje zmienione i ile tak naprawdę zostało w nim tej istoty ludzkiej.

Co jednak z mózgiem i związanym z nim umysłem? Czy transcendencja jest możliwa, a może ten proces to tylko bardzo wymyślne samobójstwo? Myślę, że nie będzie to dużym spoilerem, jeśli powiem tu o programie Soulkiller, w ramach którego powstał spotkany przez nas w grze Johnny Silverhand. Rockman, buntownik, terrorysta, który po zdetonowaniu atomówki w siedzibie korporacji Arasaka zostaje schwytany i wyeliminowany. W pewnym sensie, ponieważ ciało Johnnego umiera, ale umysł zostaje skopiowany do systemu przez wspomniany algorytm. I ostateczne trafia do głowy V. 

Duch w pancerzu

Soulkiller miał stworzyć zapis umysłu człowieka, skopiować go na cyfrowy nośnik i w ten sposób zapewnić osobie nieśmiertelność. Ale co tak naprawdę zostało skopiowane? Czy engram człowieka to faktycznie ta osoba? Gdyby się nad tym zastanowić to nie jest to takie proste. AI któremu nadalibyśmy skopiowaną osobowość i wspomnienia, z zewnątrz było by na tyle prawdziwe, że nie bylibyśmy w stanie stwierdzić czy rozmawiamy z człowiekiem czy z maszyną. I tak wirtualny klon tylko zachowuje się jak Johnny Silverhand, kiedy prawdziwy rockman spoczywa w nieoznakowanym gronie. Martwy. 

Gdy sam myślę o pojęciu duszy to poza naturalnym pojęciem metafizycznym do głowy przychodzi mi fantom. Coś czego faktycznie nie ma, a ego to jedynie pochodna procesów zachodzących w naszym mózgu. I jako ten duch jesteśmy w pewnym sensie nierozerwalnie związani z naszym ciałem. Choć może wytworzona w ten sposób forma energii jest w stanie przetrwać nawet kiedy ciało zostanie zniszczone? Człowiek umiera, ale myśl zostaje. I tak wciąż jesteśmy obecni, nawet jeśli nikt nie może nas zobaczyć.

Człowiek nie umiera, gdy świat trwa nadal. Jego imię ginie w zapomnieniu, lecz jego oddech nadal porusza wierzchołkami sosen; dźwięk słów, które wypowiedział, odbija się echem w przestrzeni (…) Zaprawdę, wszechświat jest pełen duchów, ale nie tych spowitych całunem cmentarnych widziadeł, lecz niezniszczalnych elementów indywidualnego życia, które, ponieważ kiedyś istniały, nie mogą umrzeć.

Henry Rider Haggard, Kopalnie króla Salomona

Zabójca dusz

dusza-soulkiller-wyjaśnienie
Bummer.

Bez względu na to jak jest naprawdę, nie wydaje mi się by stworzenie engramu mogło faktycznie przynieść tej osobie wieczne życie. Skopiowanie zapisu wszystkich połączeń neuronowych stworzy naszego wirtualnego klona. Jeśli w momencie dokonania kopii mieliśmy jakiś cel, to nasza kopia wciąż będzie ten cel realizować. Zostaniemy zatrzymani w tym miejscu i od niego będziemy iść dalej. A w zasadzie nie my, ale AI powstałe na podstawie zapisu naszej osobowości. I w pewnym sensie tym samym zapewnimy nieśmiertelność nie tyle co nam samym, ale idei.

Jak teraz nad tym myślę, to w nazwie programu kryje się już ironia. Soulkiller, zabójca dusz, którego zadaniem jest zapewnić im przetrwanie, ale który jednocześnie niszczy je bezpowrotnie. Narzędzie, dzięki którym korporacje mogą nieprzerwanie trwać, nie zagrożone perspektywą wczesnej śmierci swojego lidera, jeśli gdzieś na dysku znajduje się jego kopia zapasowa. Tak by jego wizja mogła trwać wiecznie.

Przetrwają tylko korporacje

I być może taki właśnie ponury przekaz niesie ze sobą Cyberpunk 2077zdobycze technologii nie powstają po to by zwykłym ludziom żyło się lepiej. Aby mogli żyć dłużej, bez obawy o śmiertelność doczesnej powłoki. To jest zarezerwowane tylko dla bogaczy, prezesów gigantycznych spółek czy megakorporacji. Światem rządzą pieniądze, a osoby które znajdują się u władzy, zrobią dosłownie wszystko by utrzymać się na szczycie. Nawet dokonując niemożliwego, pokonując śmierć, która – w filozofii – traktowana jest jako zmiana. W tym przypadku z człowieka w program. I w ten sposób to oni ostatecznie przetrwają.

Gatunkiem, który przetrwa, nie jest ani ten najsilniejszy, ani najinteligentniejszy. Przetrwa ten, który potrafi się zmieniać.

Karol Darwin

Rocznik 1989. Absolwent uczelni ekonomicznej, nie pracujący w zawodzie. Amator fotografii oraz górskich wycieczek. Gracz konsolowy i erpegowy. Strażnik Tajemnic. Wciąż nie wie co będzie robił w przyszłości.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x