Graham Masterton

Gdy nachodzi mnie ochota na powieść grozy, zwykle zaczynam od zarysów fabuły książek, które potem kupię. Szukam takich, które wywołają u mnie dreszcze jeszcze przed początkiem lektury. Najczęściej dzieje się tak gdy opowieść jest związana z czymś nadnaturalnym, ale jednocześnie nie nazwanym. Jeśli wiem kim jest antagonista to przestaje on być straszny. Tak długo jak przerażająca jest sama groza, a lęk wynika z opisu sytuacji, a nie przeciwnika, tak długo ciało pokrywa gęsia skórka. Wszak najbardziej boimy się tego, czego nie znamy.

W artykule o Harrym Hole wspomniałem, że mistrzem powieści grozy jest dla mnie Graham Masterton. Ten pochodzący z Wielkiej Brytanii pisarz zadebiutował w 1975 roku powieścią Manitou. Opowiada ona o indiańskim szamanie Misquamacusie, którego duch odradza się we współczesnym Nowym Yorku by dokonać zemsty na białym człowieku. Powieść ta szybko zdobyła popularność przeradzając się w cały cykl książek, a już trzy lata później ukazała się jej ekranizacja. Od tamtego czasu Masterton napisał kilkadziesiąt powieści grozy, opowiadań oraz poradników seksualnych. Warto wspomnieć, że pisarz często i chętnie odwiedza Polskę, czy to na konwentach fantastycznych czy spotkaniach autorskich. Ostatnie odbyło się we wrześniu, we wrocławskiej Prozie.

Najstarszą i najsilniejszą emocją ludzkości jest strach, a najstarszym i najsilniejszym rodzajem strachu jest strach przed nieznanym.

Howard Phillips Lovecraft

King i Masterton

Królem horroru często nazywa się Stephena Kinga, ale mnie osobiście nigdy nie podszedł styl tego pisarza względem powieści z dreszczykiem. Po przeczytaniu Mrocznej Wieży generalnie doceniam kunszt pisarski Kinga – sposób narracji, budowy bohaterów literackich czy świata przedstawionego. Już od pierwszych stron książki wiemy, że mamy do czynienia z kimś doświadczonym. I dobrym, bo to nie zawsze – w przypadku książek – idzie ze sobą w parze. Odnoszę się tu do grafomanów, wydających kilka książek rocznie o wątpliwej jednak jakości literackiej. Jestem pewien, że każdy zetknął się z takim pisarzem przynajmniej raz.

U Kinga to poczucie nie istnieje, ale o ile jest on fantastycznym pisarzem to moim zdaniem nie jest on dobrym autorem powieści grozy. A przyczyną mojej opinii jest to, że jego horrory nie są dla mnie straszne. Weźmy na przykład popularne dzisiaj To, w którym antagonistą jest demoniczny klaun Pennywise. Jego rolę w ekranizacji powieści wcielił się Bill Skarsgård. I o ile film (część pierwsza, bo drugiej nie widziałem) jest straszny, to dzieje się to głównie dzięki dynamice scen, podchodzących pod tzw. jump scare. Nie tyle są one przerażające, co pojawiając się nagle, niespodziewanie, wywołują nagły spazm ciała i odruch ucieczki.

To nie jest takie straszne

W moim odczuciu książka nie jest jednak dynamiczna wcale. Często bowiem dostajemy zapowiedzi przyszłych wydarzeń, jeszcze przed ich kulminacyjnym momentem. Jak choćby na samym początku:

Ich zapięcia brzęczały radośnie, podczas gdy George Denbrough biegł na spotkanie swojej dziwnej śmierci.

To, Stephen King

Niedługo później dostajemy scenę ze studzienką kanalizacyjną, która możecie kojarzyć z zwiastunu filmu z 2017 roku. Pomimo tego, że minie jeszcze trochę czasu zanim bohaterowie odkryją kto stoi za mordami dzieci w Derry, to już na samym początku czytelnik wie, że tytułowe To – to Pennywise. A gdy strach zostaje nazwany, przestaje być straszny. I choć cała fabuła jest bogata, a opisy bywają przerażające to nie było sytuacji w której podczas czytania książki przeszyłby mnie dreszcz. Bym poczuł lęk, niepewność, by serce przyśpieszyło choć na chwilę, czego właśnie oczekuję po powieści grozy.

Niewypowiedziana groza

Natomiast w prozie Grahama Masterton, to uczucie towarzyszy mi już od pierwszych akapitów, gdy podczas krótkiego prologu dostajemy coś straszliwego, co jeży włosy na głowie. Coś co nagle zaburza na pozór normalną sytuację dnia codziennego. Nie wiemy co, nie wiemy dlaczego ale i tak nie możemy nic zrobić by temu zapobiec. Bezsilność i strach przed nieznanym wyzwalają ten dreszcz emocji, na którym mi zależy, a który sprawia, że książka wciąga.

Była godzina jedenasta przed południem. Świeciło słońce, a lekka bryza marszczyła powierzchnię jeziora. Jednak to, co Bill zobaczył w tych sielankowych okolicznościach, w swoim niezmierzonym okropieństwie nie mogło się równać z niczym, czego dotąd doświadczył w życiu. W piachu na polanie leżały zwłoki przynajmniej piętnastu chłopaków i siedmiu dorosłych mężczyzn. Niektóre ciała były ubrane (…) ale przynajmniej kilka było zupełnie nagich. Część miała poderżnięte gardła (…) inni mieli porozcinane nadgarstki (…) aż po barki wzdłuż żył i tętnic, które były dosłownie porozrywane w taki sposób by ofiary wykrwawiły się jak najszybciej, by uratowanie ich było niemożliwe, nawet gdyby jakimś cudem pomoc dotarła do nich, gdy jeszcze żyli.

Panika, Graham Masterton

Pojawia się tajemnica, którą pragnę poznać. Dowiedzieć się kto lub co jest sprawcą tej tragedii i spróbować pojąć, dlaczego. To mnie napędza, sprawiając, że książki pochłaniam niemal na jednym oddechu. I czytając je odczuwam strach. I to właśnie dlatego Graham Masterton jest dla mnie królem horroru.

Rocznik 1989. Absolwent uczelni ekonomicznej, nie pracujący w zawodzie. Amator fotografii oraz górskich wycieczek. Gracz konsolowy i erpegowy. Strażnik Tajemnic. Wciąż nie wie co będzie robił w przyszłości.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x