Człowiek nietoperz – Jo Nesbø

Muszę przyznać, że nie przeczytałem zbyt wielu tradycyjnych kryminałów. O wiele bardziej lubiłem zawsze powieści grozy, w których nierzadko pojawiają się wątki detektywistyczne, tyle że o zabarwieniu nadnaturalnym. I tak wśród książek wypożyczanych przeze mnie z biblioteki znalazły się dzieła Grahama Mastertona, takie jak Manitou, Drapieżcy czy Rook. Albo Clive’a Barkera, którego Księgę Krwi pamiętam do dziś. A gdy pierwszy raz wybrałem się na poszukiwania nieznanego Kadath, do mojej biblioteki wkroczył Howard Phillips Lovecraft. A groza pochłonęła mnie bez reszty.

Gdy jakiś czas temu postanowiłem wrócić do prozy Mastertona, sięgnąłem po Białe Kości, tom pierwszy cyklu o detektyw Katie Maguire. To mocna i brutalna książka. Szczegółowe opisy dokonywanych zbrodni są nierzadko wręcz obrzydliwe, ale jednocześnie tak prawdziwe, jak prawdziwy potrafi być mord. Czytając powieść kryminalną, można czasem zapomnieć o tym, że morderca nie jest uprzejmym szarmantem jak James Moriarty.

Mężczyzna naciął jej łydkę po lewej stronie, poczuła jak otwiera się jej ciało, jak zimne ostrze przesuwa się po obnażonych mięśniach (…) nacinając ścięgno Achillesa i mięśnie wokół kostek i podśpiewując pod nosem.

Białe Kości, Graham Masterton

Książkowy oprawca to człowiek z lodu. Niczym Richard Kukliński, którego biografię doskonale przedstawił Philip Carlo. Kat, potrafiący z zimną krwią zabić człowieka, by później tego samego dnia urządzić grilla dla rodziny i znajomych. Posługujący się ścisłym modus operandi, dobrze zaplanowawszy wszystkie zbrodnie. A nawet jeśli podłożem jego zachowań jest psychoza to nie popełniają oni błędów, zręcznie tuszują wszelkie ślady. Wydaje się to niemal nienaturalne jak bardzo są nieuchwytni. Gdyby było inaczej to o wiele szybciej zostali by złapani, prawda? Choćby przez czytelnika.

I ja chciałbym być detektywem

Przyznam, że dużo bardziej podobają mi się te powieści, w których dowody są przedstawiane w sposób dający mi również możliwość stania się detektywem. Łącząc kolejne punkty na mapie poszlak, razem z protagonistą powieści złapać zbrodniarza. A nawet jeśli nie okażę się dość bystry to wolę na końcu fabuły móc stwierdzić „no przecież!” niżeli „no jak to?”.

Zdaję sobie sprawę, że czasami czytelnik nie może wiedzieć wszystkiego. Dużo śledztwa rozgrywa się wszak w głowie śledczego, który to został „zatrudniony” do tego zadania, a nie my. Na końcu śledztwa może okazać się jednak, że nasz bohater już od jakiegoś czasu domyślał się kto jest podejrzany. I pozostaje tylko nieme pytanie – dlaczego sprawa nie została zakończona tych pare, paręnaście kartek temu. Zanim ktoś znów nie zginął. Czy jest to tylko zabieg mający jak najdłużej trzymać Nas w niepewności i napięciu?

Skończyłem ostatnio książkę Człowiek nietoperz, autorstwa norweskiego pisarza Jo Nesbø. Jej główny bohater, Harry Hole sprawił jednak, że jakoś nie mam ochoty sięgać po kolejne książki z tego cyklu. W pewnym momencie poczułem głęboki żal do detektywa, wysłanego do Australii celem rozwikłania zagadki śmierci młodej dziewczyny, Inger Holter. Uczulam, że poniższe akapity zawierają spoilery dotyczące fabuły utworu.

Harry Hole i jego tajemnice

Gdy go poznajemy, policjant jest raczej sympatyczny, może lekko roztargniony. Podczas służbowych odwiedzin baru w którym pracowała Inger, Harry poznaje Birgittę Enquist, z którą niemal od razu się zaprzyjaźnia. Początkowo znajomość jest czysto zawodowa, ale szybko przeradza się w romans. Harry otwiera się przed dziewczyną, przyznając się m.in. do alkoholizmu, który przyczynił się do śmierci jednego z kolegów Harrego.

Gdy masz tak trudne doświadczenia, to by mówić o nich otwarcie potrzeba odwagi, ale w głównej mierze akceptacji tych czynów oraz ich konsekwencji. Harry Hole również nie jest idealny, nie jest przykładem protagonisty z którym w pełni się utożsamiamy. Doceniany jest za swój analityczny umysł, dzięki któremu może rozwiązywać zagadki zbrodni, ale bywa impulsywny, wręcz nierozważny. Nie stroni od łamania prawa by zdobyć potwierdzenie swojej intuicji. I nie dzieli się tymi przeczuciami z czytelnikiem, aż do samego końca, przy którym dowiadujemy się, że Harry podejrzewał to już znacznie wcześniej!

Z biegiem fabuły, głównym podejrzanym staje się pewien diler narkotyków. Policja próbuje zastawić na niego pułapkę, by nagrać przyznanie się do winy. Przynętą, osobą która ma z nim porozmawiać, staje się Birgitta, jak się okazuje na prośbę Harrego. Tutaj możemy już zastanawiać, dlaczego Harry naraził kogoś tak dla niego ważnego. Norweski policjant wyjaśnia nam to chwilę później.

Może mimo wszystko (…) jest człowiekiem którego szukamy. Ale gdybym naprawdę tak myślał, to nigdy w życiu nie poprosiłbym Birgitty, żeby próbowała się z nim spotkać.

Człowiek nietoperz, Jo Nesbø

Śmierci, którym można było zapobiec

Okazuje się, że mordercą był jednak ktoś inny, a Harry już od jakiegoś czasu znał prawdę. Jednak dowiadujemy się tego dopiero gdy ten człowiek porywa Birgittę. Próbuje w ten sposób zmusić Harrego, by spreparował dowody i obciążył winą za morderstwo kogoś innego. Obiecuje, że uwolni dziewczynę jeśli zostaną spełnione jego żądania. A Harry chyba mocno mu wierzy, zapominając o tym, że seryjny morderca jest przecież człowiekiem z lodu. 

Oprawca daje Harremu kilka dni, podczas których ten wraz z miejscowymi policjantami próbuje znaleźć podejrzanego i schwytać go w pułapkę. Jednocześnie widzimy, że Harry jest przeciwny tak bezpośrednim akcjom z uwagi na dobro Birgitty. Gdy jednak śledczy docierają na łódź, na której naprawdę mieszka poszukiwany, odnajdują tam jedynie zwłoki dziewczyny. Dopiero wtedy do Harrego dociera, że morderca nigdy nie miał zamiaru jej wypuścić, że w momencie porwania była już martwa. Być może stało się to już pierwszej nocy po porwaniu, gdy Harry spał spokojnie w swoim hotelu. A dziewczyna która mu ufała była mordowana.

Zdaję sobie sprawę z tego, że norweski policjant nie mógł nic zrobić by ją uratować. Nie wiedział gdzie jest przetrzymywana, jak również tego kto ją ostatecznie porwał w tym właśnie momencie. I równie mocno to przeżywał. Jednak poczucie, że detektyw czuł kto jest odpowiedzialny za śmierć Inger Holter już wcześniej ale nie podzielił się tym faktem z NIKIM, całkowicie zepsuło mój obraz Harrego jako śledczego. Znów poczułem to samo, co przy Kamilu Stochardzie, gdy tamten próbował pobawić się w bohatera. I mam o to do niego wielki żal. Wydawałoby się, że w sytuacji gdzie w grę wchodzi ludzkie życie, warto byłoby podejmować szybsze decyzje.

Prawdziwy detektyw

Gdy Gerard O’Brien, profesor pomagający Katie Maguire, odkrył informacje mogące przynieść przełom w śledztwie, czym prędzej próbował przekazać je policjantce. Nie zbył go fakt, że nie odbierała telefonu, próbował szukać ją na własną rękę czy kontaktować się z jej partnerem. Zależało mu w końcu aby przekazać te nowe fakty, bo wiedział, że Katie nie wahała by się ani chwili by pojmać mordercę. Jak prawdziwy detektyw. Czego po trochu oczekuję od każdego protagonisty powieści kryminalnej. I niestety w tej kwestii Harry Hole mnie zawiódł.

Człowiek nietoperz jest książką nietuzinkową, podczas której nie dostajemy jedynie wątków kryminalnych. Autor serwuje nam również dawkę interesujących informacji o samej Australii, jej historii czy legendach aborygenów. Szczegóły dotyczące śledztwa są tu wplecione w inne, bardziej trywialne opisy. Do pewnego stopnia sprawia to wrażenie, że wcale nie czyta się kryminału. A główny bohater, Harry Hole, jest detektywem o odcieniach szarości. Przez którego słabości, powiedziałbym częściową niekompetencję i chęć rozwiązania sprawy samodzielnie giną postronni. Ostatecznie morderca zostaje złapany, ale z tyłu głowy pozostaje jedno pytanie: czy tych wszystkich śmierci można było uniknąć?

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x